Ostatnimi czasy rzadko bywam w blogosferze, gdyż zostałam pozbawiona możliwości przeglądania blogów (i wielu innych stron) przy „porannej kawce” w pracy 🙁 Podobno decyzja spowodowana ochroną danych osobowych, pewnie były również inne względy – tak czy inaczej – szlaban i już. A w domu – raz – internet póki co działa w tak wkurzający sposób, że wolę nie korzystać dbając o zdrowie psychiczne, dwa – czasu za wiele nie mam, a że staram się jak najmniej go marnować to staram sie komputer włączać jak najrzadziej. Dodatkowo obróbka zdjęć w lapku domowym jest bardzo utrudniona bo jego wyświetlacz pozostawia wiele do życzenia ;).
Druty na szczęscie mam w dobrej formie, więc i jest co pokazać
Miałam również okazję osobiście odwiedzić Magicloop i oczywistym jest, że z pustymi rękami nie wyszłam:
Slikpaca została zamieniona w chustę Haruni – noszona namiętnie mimo, że wyszła bardziej trójkątna niż bym chciała – uwielbiam tą nitkę 🙂
Dokonczyłam Evocative – odrobinę zmieniłam wzór – mam krótsze rękawy i kolorowe wykończenia.
Plan był żeby dolny ściągacz też był różowy, ale uznałam że za dużo dobrego by było, więc odprułam go i dorobiłąm szary „w dół” – trochę widać, w którym miejscu, ale na co dzień pewnie tylko ja to widzę.
Wzór perfekcyjny, a sweterek od razu stał sie ulubiony 🙂
No i w trakcie – rozpinany – trochę inspirowany innym Haniowym sweterkiem, ale ogólnie improwizuję – zobaczymy co wyjdzie 🙂