Dziergadanie

dzień 9 – obraz

Z lekkim poślizgiem dzień 9 – temat – obraz.

Robiłam porządek w szafce i wpadło mi w ręce zdjęcie sprzed ponad 20 lat – a na nim jeden pierwszych z moich udziergów, które nadawały się do noszenia. Dostałam od ciotki kilka kłębków luksusowej jak na owe czasy włóczki – mięciutki akryl w motkach i z banderolką. Każdy motek w innym kolorze. Mimo, że bardzo  mało wtedy umiałam, od razu porwałam się na ambitne prace. Wzór wymyślałam na bieżąco, oczywiście każdą część osobno, rękawy wszywane (masakra), ściągacze dorabiane osobno i przyszywane (!!!) i na prostych metalowych drutach…ech.
Ale sama go wymyśliłam od początku do końca, bez żadnych tutoriali, wzorów itp – a co więcej, po kryjomu dziergałam, żeby mnie babcia nie ochrzaniła, że marnuję taką włóczkę 😉
Moja mama jak go zobaczyła stwierdziła, że wygląda jak obraz. Dlaczego?
Pojęcia nie mam, ale od tamtej pory tak ten sweter nazywałyśmy.
Nosiłam
go na okrągło 🙂 Był nie do zdarcia.
Pewnie leży jeszcze gdzieś na strychu.
– i tak sobie wykombinowałam, żeby nie było nudno.

 

  1. Wzór arcy eksperymentalny 😀

    1. o tak…. i jeszcze wiele takich było po drodze 🙂

  2. makneta pisze:

    Bo wygląda trochę jak obrazy kubistów. Po takiej pierwszej pracy wiadomo, że nie ma dla ciebie rzeczy niemożliwych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *