Po przymusowym odwyku (na szczęście krótkim), w weekend nadrobiłam troszkę – zapraszam do poprzedniego wpisu. Obecnie na drutach ciag dalszy cosia z alpaki -czym się coś okaże zobaczym – miał być sweterek, ale jak się napatrzyłam na sukienkę Marzeny z Wełnianych myśli to zamarzyła mi się chociaż tunika. Wydajność całkiem optymistyczna więc robię na żywioł ile starczy 🙂
A na czytniku druga część Igrzysk śmierci choć podziału na części równie dobrze mogłoby nie być – po prostu rzecz się dzieje dalej i nadal się czyta świetnie.
Bardzo ladny kolor uwielbiam wszelkie odcienie dzinsu 🙂 Tunika Marzenki jest cudna 🙂 Ciekawa jestem, co Tobie wyjdzie 🙂
Też często robię rzeczy na żywioł, potem albo wyjdzie fajnie, albo się spruje, a zawsze jakieś nowe doświadczenie przybędzie. Robótka wygląda świetnie, jak już skończysz, to możesz chodzić z czytnikiem pod pachą i będzie super kolorowo :)))
kolor piękny i mam nadzieję, że wystarczy do spełnienia marzenia o tunice. ja niestety się lekko przeliczyłam z ilością włóczki i teraz musze kombinować.
Anka
Kolorystycznie jak zawsze jesteśmy zgrane idealnie:))) szczególnie w odcieniach niebieskiego. Też za mną chodzi ostatnio dokładnie ten odcień ale na razie się zawzięłam i mam zamiar wykończyć ufoki. Za to czytanie mi idzie więc nie jest tak najgorzej. Ściskam.
piekny kolorek tuniczki.:)
Zazdroszczę sukienki/tuniki , ja za 10kg może też się odważę? Widzę, że robótka już w stopniu niezłego zaawansowania, więc pewnie niedługo premiera, osobiście bardzo lubię właśnie ten odcień niebieskiego, pozdrawiam.
Wiola za 10 kg?? w kościach masz upchane czy co?
No ale nie dyskutuję – każdy sam wie ile mu zbywa 😉 Ale wiesz co? rób teraz jako motywację 🙂 alpaki masz, że ho ho :))
Podziwiam, że robisz sweterek (a moze nawet sukienke) tak na żywioł. Ja to nawet oblożona schematami i ksiazkami mam z tym problem. Bo brak mi doswiadczenia. Zazdroszcze Ci Twojego, ale do tego kazdy latami musi dochodzic sam. Pozdrawiam Hardaska
Masz rację z tym doświadczeniem – u mnie to prawie 30 lat już (sama w to nie wierzę). I powiem Ci że to wszystko efekt tego że nie miałam dostępu do netu a to co było w gazetkach miało sie nijak do rzeczywistości. A ile się naprułam po drodze to chyba tylko ja wiem. Ale na swetry wypracowałam sobie jakiś tam model bazowy, a że w 99% robię od góry to jest dużo łatwiej. Nie porywam się na żywioły z ażurami, żakardami i takimi bardziej skomplikowanymi rzeczami – w tym przypadku żywioł polega że nie wiem na ile mi starczy nitki 🙂
Trzymam kciuki za wytrwałość w zdobywaniu doświadczenia :)))
Kolor jest fantastyczny! Taki głęboki! Będzie piękna sukienka, tunika, lub co wyjdzie.
🙂
Pięknie się zapowiada tunika 😉 kolor fajnie kontrastuje z etui Twojego e-czytnika 😉
A podział na tomy musiał być^^ Raz, że w wersji papierowej grube książki ciężko się czyta (nie mówiąc już o transporcie), a poza tym no cóż… zawsze lepiej sprzedać dwie-trzy książki niż jedną ;p
No rzeczywiście tych argumentów za podział na tomy nie wzięłam pod uwagę;)
Dziękuję 🙂
O tak Marzenki sukienka jest przepiękna, twoja tunika też się nieźle zapowiada 🙂 piękny kolor