Porady robótkowe, Ravelry po polsku, Wzory Otulove

Pierwsza edycja kursu – podsumowanie

Dzisiejszy wpis będzie nie do końca robótkowy ale mam nadzieję, że pomoże tym z Was, które miewają chwile zwątpienia, spadki wiary w sukces lub co gorsze tracą wiarę w siebie. Będzie dużo czytania, uprzedzam 😉

Ponad miesiąc ciszy na blogu wcale nie oznacza bowiem, że nic się u mnie nie działo. Wręcz przeciwnie!

Działo się tak dużo, że zwyczajnie nie starczyło czasu by być tutaj.

Po ponad roku przygotowań, wahań, zwątpień i zaczynania od początku, wreszcie …

Mam swój własny sklepik

a w nim oprócz wzorów na druty po polsku, to co wydawało się niemal niewykonalne – mój własny kurs online z prawdziwego zdarzenia.

Dumna jestem przeokrutnie, bo zrobiłam go sama od początku do końca. To, że popełniłam po drodze chyba wszystkie możliwe błędy traktuję tylko i wyłącznie jako naukę. Choć przyznam, że było kilka chwil, kiedy sama sobie mówiłam „na cholerę ci to było!”

Kto mnie choć trochę poznał, wie, że jestem fanką Pani Swojego Czasu, która jest jedną z matek chrzestnych mojego marzenia.

  • Ola uczy o tym że, słonia trzeba zjadać po kawałku
  • Jej motto – zrobione jest lepsze od doskonałego – stało się również moim
  • Jej kurs o tym jak nie odkładać na później, dał mi wystarczająco dużego kopa, żeby nie wysiąść po drodze (jest bezpłatny dla klubowiczek PSC)

Za ile sroczych ogonów łapałam wcześniej, to nawet nie będę wspominać. Ale skupmy się na tym co wyszło, a nie co się rozpierzchło w niedoczasie.

Jak korzystać z Ravelry

Ten kurs był moim pierwszym zrealizowanym pomysłem. Przeznaczony jest dla osób, które nie znają angielskiego i przez to nie wiedzą jak korzystać z Ravelry.
Dość spontaniczny, ale całkiem pomocny kurs video, gdzie krok po kroku pokazuję, jak założyć konto i jak korzystać z poszczególnych funkcji.

Kurs jest ciągle dostępny i całkowicie bezpłatny 🙂

jak korzystac  z ravelry

Naturalną jego kontynuacją jest kurs Jak korzystać z wzorów na druty po angielsku

Jak korzystać z wzorów na druty?

Dziś kiedy pierwsza testowa edycja właściwie dobiegła końca, mogę sobie nieskromnie powiedzieć – to była dobra robota.

A mogę, bo dostaję coraz więcej podziękowań i słów uznania 🙂

  • za odczarowanie tego magicznego świata wzorów dotychczas niedostępnych
  • za pokazanie, że to naprawdę nie jest wiedza tajemna i nie trzeba zaprzedać duszy diabłu, żeby zrozumieć te wszystkie zaklęcia
  • za to, że dałam narzędzie, dzięki któremu nie znając angielskiego można sobie śmiało poradzić z wzorami w tym języku.

Jeśli jesteś jedną z kursantek – napisz proszę kilka słów w komentarzu i dodaj swoją ocenę w sklepie – przyda się innym 

Mój kurs na dziś, przerobiło już ponad 40 osób – wśród nich takie, które nie znają angielskiego zupełnie, takie, które nigdy wcześniej nie korzystały z wzorów, bo nie wiedziały jak się za to zabrać, osoby w różnym wieku i ku mojemu zaskoczeniu, większość z nich to pokolenie, które w szkole miało tylko rosyjski.

To co mnie trochę zdziwiło, to stosunkowo małe zainteresowanie grupą wsparcia na Facebooku, która jest w pakiecie do kursu – większość osób, które tam się udzielają, chwali się sukcesami. Wcale nie szukają pomocy – czyli kurs najwyraźniej działa 🙂

Dziewczyny pokazują z dumą to, co udało się wydziergać ze wzorów  – SAMODZIELNIE !

Jeśli też chciałabyś z niego skorzystać to zapraszam 

Kurs od zaplecza

Teraz mam kilka słów do tych osób, które też myślą o czymś swoim, ale się boją…
Jeśli wydaje Ci się, że nie wiesz wystarczająco dużo, aby dzielić się wiedzą z innymi, to masz rację – WYDAJE Ci się 🙂
Pomyśl, gdzie byłaś na początku swojej drogi i ile do tej pory się nauczyłaś. Wciąż jest wiele osób które właśnie zaczynają i szukają wsparcia na tych najpierwszych etapach

Wszystko jest trudne, zanim nie stanie się łatwe!

To co dla Ciebie jest JUŻ łatwizną, dla osób, które dopiero zaczynają swoją przygodę jest problemem.
Jeśli więc możesz im w tym pomóc – pomagaj 🙂

I nie zrażaj się tym, że czegoś nie umiesz ustawić czy zrobić. Jeśli chcesz – znajdziesz rozwiązanie – nauczysz się sama, albo znajdziesz kogoś, kto już to potrafi. Może nie będzie idealnie, w pełni profesjonalnie, ale ostatecznie liczy się wartość.

Mój kurs poszedł na gołej stronie, bez żadnych ozdobników, wodotrysków, a pierwsze kursantki swoimi opiniami i uwagami pomogły do dopieścić.
Za to jego zawartość (i przede wszystkim wartość jaką im dał) była wystarczającą rekompensatą za słaby wygląd.

Dziś kurs jest na ładnej platformie, dodanych jest więcej atrakcji, kursantki w ramach ćwiczenia dostają gratis wzór na chustę, który inni muszą kupić i dostęp do wszystkich dodatków i bonusów, które jeszcze powstaną.

Co poszło nie tak

Sama lubię czytać o tym, że nie każdemu idzie jak z płatka, więc dla rozrywki i Tobie opowiem.

Ile wtop zaliczyłam, to nawet kursantki nie wiedzą, bo część z nich udało mi się opanować, zanim się wydało.

Większość to kwestie techniczne, więc pewnie niezbyt ciekawe, ale z takich najbardziej „spektakularnych”:

  • Zapomniałam opłacić najważniejszą fakturę!
    Kurs dzieje się online, więc żeby stronę z lekcjami można było otworzyć, potrzebny jest serwer. Ten, który wybrałam, na powitanie daje 14 dni na bezpłatne testowanie. Ponieważ testy mnie nie zawiodły, zdecydowałam się pozostać, ale o jednej rzeczy zapomniałam… Dać im o tym znać 😉
    Dzień po publikacji kursu dostałam sms, że w związku z brakiem wpłaty usługa została wstrzymana!
    Wstrzymana, czyli strona się nie pokazuje – nie można kursu kupić, nie można w ogóle na nią wejść!
    A tu wysłałam maile o starcie, promocja na fejsach, reklama… ech.
    Na szczęście chwilę po opłaceniu faktury wszystko wróciło i może nawet nikt nie trafił na ten moment przerwy.
    Stresa jednak miałam wielkiego, bo sms przyszedł o 9 rano w sobotę. A ja poza domem i wiadomo, jak banki pracują w weekend – wcale.
    Za to ruch w internetach największy…
  • Ustawiłam szybkie płatności, ale zapomniałam wyłączyć tryb testowy. Przez to każda próba zapłacenia tym sposobem powodowała anulowanie zamówienia. W dodatku do mnie wtedy nie docierała wiadomość, że w ogóle ktoś próbował je złożyć. Zobaczyłam je dopiero wieczorem (bo w dzień normalnie pracuję na etacie i nie mam możliwości pooglądania prywatnych biznesów). A wieczorem z kolei trudno o kontakt z biurem obsługi, więc przez pierwsze dni nie było możliwości płacić szybkim. Teraz już jest 🙂
  • Razem ze stroną kursową, przeniosłam na nowy serwer pocztę. Ale poinformować o tym fakcie program do jej odbierania też zapomniałam. Zorientowałam się, kiedy jedna z kursantek bardzo chciała mi wysłać odrobione zadanie, a ja w żaden sposób nie mogłam go odebrać. Oczywiście takie rzeczy się odkrywa jadąc pociągiem, bez komputera, chwilę potem, jak operator uroczyście informuje, że pakiet internetu został wykorzystany.
  • Promocja z okazji Black Friday była wisienką na torcie… W czasie kiedy pierwsza edycja się toczyła, ja sukcesywnie uzupełniałam lekcje i przenosiłam je na docelową platformę, przy okazji ustawiając to wszystko, czego wcześniej nie umiałam (pamiętasz? Zrobione jest lepsze od doskonałego). Skończyłam w środę. Przygotowałam spory kod rabatowy, ustawiłam, że ma obowiązywać tylko dla pierwszych 10 osób i tylko w ten nieszczęsny piątek. Napisałam długiego maila do zainteresowanych, niewiele krótszego do pozostałych czytelniczek newslettera, wysłałam go bladym świtem …O 11 napisała do mnie osoba, która bardzo chciała kupić, ale nie zdążyła. Zdziwiłam się nieco, sprawdzam, patrzę kod już  nieaktywny… Okazało się, że mamy z moim sklepem inną definicję „do”. Ja ustawiając ważność kuponu do 24.11 byłam pewna, że to oznacza cały piątek. Sklep wyłączył go dokładnie o północy…piątkowej, czyli rabat przestał działać, zanim w ogóle zaczął.

I chyba wystarczy na dzisiaj. Jeśli masz ochotę spróbować swoich sił z wzorami po angielsku – wskakuj śmiało.

jak korzystac z wzorow na druty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *