Wiosna coraz bliżej, więc czas dokończyć kardigan, który będzie można nosić zamiast kurtki. W pierwszym odcinku powstał środkowy panel tyłu, a poprzednim dorobiliśmy boki i przody. Pozostały więc rękawy, połączenie wszystkich elementów i wykończenie. Mało kto lubi zszywanie (w tym ja), ale nie da się ukryć, że niektórym swetrom dobrze to robi. Szew lepiej trzyma formę. Tak jak obiecałam wcześniej pokażę Ci, jak szybko i estetycznie połączyć część swetra szydełkiem. Na koniec dorobimy dolny ściągacz i plisę zapięcia.
Ponieważ czasem łatwiej coś pokazać niż opisać albo przedstawić na zdjęciach, to nagrałam film, w którym pokazuję to, co najważniejsze. Dla porządku jednak słowem też spróbuję.
Zaczniemy od rękawów, a ponieważ ich wyjątkowo nie będziemy robić osobno, to najpierw musimy połączyć linię ramion. Mamy jednak tył w kawałkach, więc pierwszym krokiem będzie połączenie środkowego panelu z bokami tyłu. Bierzemy więc w rękę szydełko, nitkę kontrastową, którą robiłyśmy paski w pierwszym elemencie (bo ten szew będzie też ozdobą) i zwykłymi półsłupkami obrabiamy dłuższy bok środkowego paska tyłu.
Przemyśl tylko, z której strony zacząć, aby zminimalizować liczbę nitek do pochowania. Najlepiej za jednym zamachem obrobić idąc od dołu: środek tyłu (1), boczny element (2) i potem je połączyć ze sobą (3) i od razu obrobić ramię tyłu (4), ramię przodu i na koniec je połączyć. Bez odrywania nitki. Uprzedzę, że na filmie pokazuję tylko łączenie ramienia. NIE łączymy jeszcze boków swetra!
Rękawy nabierane z brzegu
Po wykonaniu powyższych czynności powinnaś mieć wielką płachtę dziany połączoną na ramionach. Ułóż ją sobie tak, abyś miała przed sobą krawędź, z której nabierzesz oczka na rękaw – prawą stroną na wierzch. Na filmie pokazałam też, w jaki sposób najłatwiej dobierać oczka i tu uwaga – wypróbuj sama jak dużo ich nabrać. Ja najpierw nabrałam 4 oczka na 6 rzędów, ale rękawy mi wychodziły za luźne (kwestia gustu). Ostatecznie nabrałam 2 oczka na 4 rzędy. Jeśli będziesz dobierać gęściej – rękaw wyjdzie szerszy, bardziej bufkowaty. Rzadziej niż 1 oczko na 2 rzędy (czyli 1 oczko z każdego ogniwka) raczej odradzam.
Dalej przerabiaj prosto, aż osiągniesz odpowiednią długość rękawa minus ściągacz.
Rękaw można zwężać, ujmując po jednym oczku z każdej strony co 12-14 rzędów, ale to również pozostawiam do Twojej decyzji. Ja lekko zwęziłam i trochę żałuję. Prosty byłby fajniejszy. Ważne tylko, aby na koniec liczba oczek była podzielna przez 4.
Kiedy zostanie do zrobienia tylko ściągacz, zostaw na moment oczka ale nie zamykaj ich jeszcze. Weź nitkę do „zszywania” i połącz za jednym zamachem rękaw i boczny szew, w ten sam sposób, jak tył z bokami. Czyli najpierw obdziergaj półsłupkami jedną stronę zaczynając od rękawa + bok, potem drugą (rękaw + drugi bok ) i w trzeciej rundzie połącz je ze sobą. Najlepiej tak, aby koniec łączenia wypadł przy mankiecie, bo mankiet będziemy tą nitką, którą łączymy. Ten etap zrobimy w okrążeniach, żeby w razie, gdy zechcemy wywinąć ściągacz, nie było widać szwu. Mankiet robimy podwójnym ścigaczem, czyli 2 lewe, 2 prawe.
Drugi rękaw oczywiście robimy tak samo.
Dolny ściągacz
Najtrudniejsze mamy już za sobą. Teraz nitką kontrastową zaczynamy łączyć elementy swetra na dole. To znaczy one są już połączone, ale chodzi, by wszystkie oczka umieścić na jednym drucie. Zaczynamy od lewego przodu i przerabiamy po kolei wszystkie oczka na prawo. Na łączeniach nabieramy 3 oczka. Łączna liczba oczek powinna być parzysta.
Drugi rząd już robimy ściągaczem 2×2*
*Tu mała uwaga dla perfekcjonistek. Jeśli liczba oczek po nabraniu wyszła Ci parzysta i do tego podzielna przez 4, to radzę zacząć od 3 oczek lewych. Wtedy skończy się również 3 lewymi i będzie symetrycznie 😉
Długość ściągacza pozostawiam do Twojego uznania – mój ma 20 rzędów.
Zamykamy oczka w prawym rzędzie, ale nie ucinamy nitki. Od razu przechodzimy na plisę zapięcia.
Plisa zapięcia
Jeśli planujesz guziki, radzę teraz założyć sweter i zaznaczyć sobie na prawym przodzie, gdzie mają wypadać dziurki. Możesz przyczepić agrafki, czy przywiązać kawałek nitki. Mój ma tylko 3, bo jak znam życie to i tak nie będę zapinać, a jeśli nawet to tylko w strategicznym miejscu. A guziki trzeba przecież przyszyć (brrrrr).
Plisę też będziemy przerabiać ściągaczem 2×2.
U mnie, metodą prób i błędów, wyszło, że gdy nabiorę oczka z brzegu w układzie 4 na 6, szerokość plisy będzie akurat.
Na wszelki wypadek radzę Ci jednak powtórzyć moje próby i błędy i nabrać tylko kawałek brzegu (30 -40 oczek) i zrobić plisę na małym odcinku. Sprawisz wtedy, czy u Ciebie też tak wyjdzie. Nie powinna ona ściągać swetra, ale tez niekoniecznie ma być dłuższa niż długość przodu, bo będzie niechlujnie. Jeśli nabierzesz zbyt mało oczek – trzeba będzie pruć całość (a nie życzę), jeśli za dużo – da się uratować przy zamykaniu. No ale więcej oczek, to więcej roboty. Tym razem naprawdę opłaca się zrobić próbę.
Oczka nabieramy zaczynając od prawego dolnego brzegu przodu, potem nabieramy te, którymi zaczynałyśmy kolorowy panel (tu oczko w oczko) i lewy brzeg aż do dołu. Na plisie liczba oczek także powinna być parzysta. Drugi rząd zaczynamy od oczek lewych. Tu podobnie jak w ściągaczu – jeśli liczba oczek dzieli się przez 4 to zaczynamy od trzech lewych, jeśli przez 2 to od dwóch.
Przerabiamy ściągaczem tyle, aby uzyskać połowę docelowej szerokości plisy i na prawym brzegu robimy dziurki. Jeśli nie planujesz guzików, to leć do końca. Szerokość plisy to już Twoja decyzja. Moja jest za wąska, ale już nie zdążyłam dorobić 😉
Dziurki na guziki
Na wysokości wyznaczonych wcześniej miejsc w jednym rzędzie zamykamy 2 oczka, a w powrotnym dodajemy je w powietrzu. Jak to robić pokazywałam w jednym z wcześniejszych filmów, więc przypominam na wszelki wypadek.
Potem przerabiamy pozostałe rzędy plisy, aby uzyskać szerokość i zamykamy oczka.
Na co zwrócić uwagę!
Dundaga i podobne włóczki mają tendencje do koszenia (dzianina się skręca), ale w większość wypadków to się prostuje po praniu i blokowaniu. Mój sweter jeszcze nie jest wyprany!
Na zdjęciach pokazałam również czym się kończy naciąganie rzeczywistości (dosłownie i w przenośni). Jedna część nie miała tylu rzędów co druga i choć próbowałam to zignorować i zamaskować, to jednak widać.
Całość jest do poprawy! Muszę spruć plisę, ściągacz i jeszcze raz połączyć to krzywe. Zatem – nie naciągaj.
Jeśli okaże się że kardigan spada z ramion, a nie chcesz go zapinać, oczka na karku zamknij ciaśniej. Nawet możesz co któreś zamykać podwójnie.
Zastanawiam się również, dlaczego nie zrobiłam kieszeni???
Pozostaje jeszcze pochować nitki i wyprać kardigan.
Pranie wełny
Jeśli tak jak ja robisz go z Dundagi, to najlepsze wciąż przed Tobą:
- do dobrze ciepłej wody dodajemy niekoniecznie delikatny detergent (ja na przykład leję płyn do naczyń),
- zanurzamy sweter i zupełnie się nie dziwimy, że woda zamienia się w błoto (tak ma być),
- zostawiamy na kilka minut, miąchamy,
- płuczemy dwukrotnie w podobnie ciepłej wodzie (różnica temperatur = filcowanie).
- pod żadnym pozorem nie dodajemy płynu do płukania !!!! A będzie kusiło, bo mokra wełna śmierdzi okrutnie. Płyn do płukania oklei włókna i cały czar pryska, więc nigdy tego nie rób.
- wyciskamy, wygniatamy w ręcznik, rozkładamy i czekamy aż wyschnie.
ps. Prawdziwej wełny nie trzeba prać zbyt często, bo traci swoje właściwości – lepiej wietrzyć. Ale jakby co, to przy następnych praniach sweter traktujemy już z szacunkiem – zatem nie płyn do naczyń, a delikatny płyn do prania wełny. Sweter można odwirować w pralce, ale nie radzę potem prać ciemnego i lepiej wyczyścić filtry. Zostaje masa kłaków.
Jeśli robisz z innej włóczki, pierz zgodnie z zaleceniami – ale płynu do płukania też nie dodawaj 😉
Fantastycznie dobrane kolory! Uwielbiam wełniane kardigany, sa rewelacyjne w użytkowaniu. Bardzo często je ubieram, bo pasują mi do wielu moich zestawów ubrań, jednocześnie sprawiają, że jest mi ciepło oraz bardzo przyjemnie 🙂
Zgadzam się że wełna jest naj! Kolorowa na jesień i zimę – zdecydowanie 🙂 A wełna Dundaga sama się kolorami dobiera i chwała jej za to.