Dziś środa, więc mobilizacja do napisania postu w ramach wspólnego czytania i dziergania (niebieski banerek).
Dodatkowo po pracy jeszcze jest widno, więc można nawet zrobić jako takie zdjęcia.
Ponieważ nie mogę jeszcze pokazać sweterka, którego wzór testowałam ostatnio, wychodzi mi, że to czym dziś mogę się najbardziej pochwalić to….
włóczkowe zakupy 🙂
Małgosia z Inspiracji skusiła mnie głównie torbą z motywem robótkowym – niniejszym moja kolekcja się rozrasta
Warunkiem jej otrzymania były zakupy – więc czego się nie robi …
Z radością skorzystałam z okazji do nabycia 2 nowych magicznych kulek Zauberball.
Z jednej z takich kulek powstała niedawno chusta Buccaneer, a teraz dołączyła świeżutka czapka z resztek do kompletu.
Z nowych też powstanie przynajmniej jedna chusta i mam ochotę zrobić sobie jakiś fajny komplet żakardowy – czapkę i mitenki.
Ale to pewnie melodia przyszłego sezonu 😉
Drugie zakupy to Karisma Dropsa i włóczka na sznurki – zamotki,
I o nich chcę też napisać, bo jestem zachwycona obsługą klienta.
Zamówienie złożyłam w czwartek rano (jadąc pociągiem), a w piątek po południu listonosz przyniósł paczuchę!
Oprócz ekspresowej realizacji w prezencie dostałam fajny notesik z magnesem i niby drobny, a jakże sympatyczny gest – ręcznie napisana karteczka z życzeniami „miłego dziergania”.
A po kilku dniach jeszcze mail od sklepu, czy jestem zadowolona z obsługi.
OCZYWIŚCIE, ŻE TAK !!!
Niby drobiazgi, ale robi wrażenie – tzw efekt WOW
Dlatego polecam i sama pewnie nie raz tam własnie udam się na włóczkowe zakupy Sklepdziewiarki.pl
Kupiłam sobie też książki 🙂
Wiecie pewnie, że jestem całkowicie oddana mojemu Kindlowi i zdecydowanie wolę czytać na nim. Bo po pierwsze zwykle czytam w dziwnych pozach, często w trakcie dziergania i korzystanie ze zwykłej książki jest nie do końca komfortowe. Poza tym moge go zabrac ze sobą wszędzie, zakup książki zajmuje dosłownie minutę- jedyne czego potrzeba to chwila w zasięgu wifi (czyli zwykły zasięg telefonu)
Jedyne czego żałuję, to że pożałowałam kasy na najnowszy model, w którym da się czytać po ciemku.
Niby tradycyjnej książki też się nie da, ale czasem by się przydało.
No, ale jest wyjątek.
Książki typu poradniki, albo wręcz podręczniki, zupełnie mi nie idą w e-wersji. Te czytam w wersji tradycyjnej.
Najnowszy nabytek, którego nie mogę się doczekać to Gra o biznes Izy Makosz.
Drugą o Google Analytics to tak szczerze mówiąc kupiłam, bo była w promocji, a wiem, że przyjdzie taki czas, że znajomość tego narzędzia będzie niezbędna (póki co wiem tyle, że jest).
A trzeciej jeszcze nie kupiłam, bo się wkurzyłam…
Kilka tygodni temu ukazała się książka Pata Flynna o tym jak sprawdzić, czy twój pomysł na biznes wypali. Byłam jej bardzo ciekawa i kiedy tylko się ukazała ruszyłam do Amazona, żeby sobie kupić. Czekały tam dwie niespodzianki:
- pierwsza to cena – wersja na Kindla kosztowała niecałe 3 dolary.
- druga – że można było pobrać darmowy fragment.
Ponieważ książka jest po angielsku, a autor jest Amerykaninem i słuchanie go czasem sprawiało mi kłopot, to bardzo mnie to ucieszyło, że mogę najpierw sprawdzić czy dam radę. Fragment okazał się całkiem spory (w przeciwieństwie do niektórych polskich książek), więc chwilę mi zeszło zanim usiadłam do przeczytania i ostatecznie się przekonałam, że chcę ją mieć.
Jakieś było moje zdziwienie, kiedy wczoraj zobaczyłam cenę! Książka teraz kosztuje prawie 9 $ !!!!
I wcześniej nie było żadnej informacji, że tamta cena jest tymczasowa czy promocja jakaś… i wtedy wersja papierowa kosztowała dyszke… ech…
Cena w porównaniu z naszymi nie jest jakaś zabójcza, ale różnica jest spora co?
I tak ją kupię 🙂 Tylko najpierw przeczytam książkę Izy – może w międzyczasie zrobią jakąś promocję 😉
Ale dla przyjemności też czytam – żeby nie było, że tylko się uczę 🙂
Na czytniku obecnie Domofon Miłoszewskiego – sam początek, ale zapowiada się na dobrą.
Tę książkę Izy Makosz też bym chętnie przeczytała, ale póki co mam na czytniku jakieś inne pozycje doszkalające.
Piękne te kolory tych magicznych kulek, oj piękne. I robótki wyszły ci z nich magiczne.
Chusta jest przepiękna. Czytnika nie posiadam, w jego roli występuje u mnie tablet. Czytam najczęściej pdfy w Adobe Reader i tam jest opcja nocnego czytania, czyli białe litery na czarnym tle, z której skorzystałam dopiero klika dni, a raczej nocy, temu (napisała ta, która nocy dla książek nie zarywa, bo nawet nad najciekawszą o tej porze zasypia) i powiem Ci, że oczy naprawdę o wiele mniej się męczą.
Też fajne to hasło 🙂
Jaie śliczne zakupy. 🙂 A od Intensywnie Kreatywnej mam koszulkę "All you knit is love" Ten sam motyw. 🙂