Kolejna środa z zabawą we wspólne dzierganie i czytanie u Maknety – dziś otwarcie drugiej setki!!!
Niestety nie udało mi się wrzucić postu w jubileuszowym wpisie.
Wszystko wina pory roku, która daje kolejne alibi do nierobienia zdjęć.
To wersja oficjalna oczywiście – wiadomo, że to ja się nie wyrabiam na zakrętach.
Choć naprawdę nie umiem tego sobie wytłumaczyć – przecież lubię je robić, praktycznie zawsze mam coś na drutach, więc i jest co cykać, a aparat pod ręką – dlaczego tak mi to opornie idzie? Ma ktoś pomysł?
No, ale do rzeczy
Dziergam
projekt chusty
Ostatnio kombinowałam coś „swojego” – efekt, że tak powiem – lipa.
Miała być chusta – niechusta z czapką do kompletu.
Pierwsza wersja – prawie dobra, ale przecież nie może być prawie…
Pomyślałam jak zmienić, kawałek podprułam, zrobiłam inaczej i teraz …
zupełnie mi się nie podoba.
Przez jeden mały fragment. Mały, ale wymagający sprucia sporego kawałka.
Czapki więc póki co też nie robię, a torba z ufokami puchnie 🙁
Kolejny raz chylę czoła przed projektantkami – ja odpadłam już na etapie tworzenia… a gdzie jeszcze to spisać?
czapka wiatrak
Za to zachęcona szybkim i bezproblemowym dzierganiem kominów dla chłopaków, a jednocześnie sprowokowana coraz chłodniejszymi rankami, kiedy to jazda na rowerze zaczyna być nieprzyjemna dla zatok i uszu – postanowiłam czapkę jednak dziergnąć jakąś.
Żeby sobie znowu humoru nie psuć wg gotowego wzoru – wiatraka Asji
Odrobinkę zmodyfikowana, bo wykończenie zrobiłam zwykłym francuzem – przeciągając tylko wiatraczkowy łańcuszek.
Wełna własnoręcznie farbowana – mięciusieńka i cieplutka – czapka prima sort.
No i tym razem to do czapki postanowiłam dorobić chustę.
chusta lay lines
Wyjątkowo stosowna do tej wełny wydała mi się popularna ostatnio Lay Lines – ale tu też coś od siebie muszę dodać – mała zmiana – narzuty zamiast dodawania oczek – zaczęłam sekcję 3 – i oby tak dalej, bo faaaajna 🙂
kwadratowe wyzwanie
Ale, żeby nie było tak łatwo i pięknie – znajoma poprosiła mnie o zrobienie chusty dla mamy
Takiej jak kiedyś przywozili sąsiedzi ze wschodu – z cieniutkiej wełny, dosyć żrącej, kwadratowej i składanej na pół.
Kwadratowej nigdy wcześniej nie robiłam, ale przyjęłam wyzwanie – zwłaszcza, że była okazja zrobić włóczkowe zakupy 😉
Początek nie był łatwy, bo mi to wszystko się rozpadało, druty wyjeżdżały, nitka uciekała, ale teraz już idzie.
To to ecru na zdjęciu.
Zastanawiam się tylko gdzie ja ją zblokuję…???
Wprawne oko zapewne zauważy na jakich drutach ją robię :))))
To na pocieszenie po złamanym skarpeciaku – moje pierwsze Zingi – w dodatku z króciutką żyłką, więc będą idealne do czapek (wciąż nie umiem się dogadać z magicloop’em). Pierwsze i mam nadzieję nie ostatnie – bo są naprawdę fajne.No i śliczne! Proszę się nie śmiać, ale kryterium wyboru rozmiaru był kolor 😉
Tu zbliżenie 🙂
Czytam
Na koniec książkowo – tu najgorsza sytuacja – bo jednak ostatnie robótki nie idą w parze z jednoczesnym czytaniem.
Na tym froncie więc lekki zastój.
Za to książka zacna – na czytniku bowiem „Szczygieł” Danny Tart. Na stronie wydawnictwa Znak tak o niej piszą:
Theo Decker cudem ratuje się z wybuchu. Z ruin muzeum wykrada niewielki, dziwnie fascynujący obraz. Ulubiony obraz matki, którą stracił w zamachu.
„Szczygieł” będzie towarzyszył Theo w podróży: od ekskluzywnych apartamentów przy Park Avenue po rozpustę półświatka w Las Vegas. Przez zakurzony labirynt podupadającego nowojorskiego antykwariatu po ciemne zakątki Amsterdamu. Obraz, który początkowo jest dla Theo bezcennym skarbem, z czasem sprowadzi go do podziemia handlarzy sztuką i sprawi, że Theo znajdzie się w samym środku śmiertelnie niebezpiecznego, zaciskającego się kręgu.
„Szczygieł” to epicka powieść, która łączy w sobie elementy zagadki kryminalnej i Bildungsroman. To klasyczna opowieść o utracie i obsesji, przetrwaniu i tworzeniu siebie od nowa, i o bezlitosnych kolejach losu.
Przyznaję, że nie spotkałam się wcześniej z takim określeniem Bildungsroman – sprawdziłam sobie zatem – dobrze wiedzieć, bo to jak się okazuje jeden z moich ulubionych rodzajów powieści – w której autor przedstawia psychologiczne, moralne i społeczne kształtowanie się osobowości głównego i na ogół młodego bohatera 🙂
PS. Działa juz moja fejsbukowa stronka – zapraszam do polubienia 🙂 banerek na pasku bocznym.
Ciekawa jestem tej kwadratowej chusty – gdy byłam dzieckiem, zawsze się nimi zachwycałam.
Mimo niepowodzeń, projekt chusty wydaje się dość fajny. Może ty za bardzo wymagająca jesteś?
No nie da się ukryć, że jestem 😉 zwłaszcza dla drobiazgów. Na wszelki wypadek nie prułam – może musi nabrać mocy urzędowej 🙂
Super kolorek tej własnoręcznie farbowanej wełenki.
dziękuję 🙂
Bardzo interesujące eksperymenty :). O wiatraczkowej czapce według przepisu Asji właśnie niedawno myślałam, bo podobał mi się ten wzór od początku, taki niby prosty ale z fajnym akcentem.
"Szczygła" już chyba wszyscy oprócz mnie przeczytali… muszę nadrobić to opóźnienie 🙂
Czapkę polecam, książkę też 🙂
Eksperymenty ech….