Tym wydarzeniem żyła od pewnego czasu spora część dziewiarskiego światka.
W ostatni weekend, w Toruniu, już po raz drugi odbył się zlot miłośniczek dziergania, wełny i wszystkiego, co się z tym wiąże.
- na spotkaniu stawiło się ponad 100 włóczkomaniaczek.
- prawie każda przywiozła ze sobą swoje udziergi
- chyba żadna nie wyjechała z pustymi rękami
Bez wahania stwierdzam, że był to mój najlepszy weekend w roku!
Stwierdzam to chociaż bardzo nie lubię gorąca, tłumu i hałasu – a tego na drutozlocie nie brakowało.
Nie brakowało też
- przecudownie kolorowych włóczek
- przepięknych prac, ale przede wszystkim
- osób, które tą rewelacyjną atmosferę stworzyły.
Nie zdążyłam porozmawiać nawet z połową z nich. Cieszę się jednak, z tego co się udało.
To naprawdę super uczucie spotkać kogoś pierwszy raz w życiu, a mieć wrażenie, ze się świetnie i od dawna znamy 🙂 Beata, Wiola, Iwona – prawda?
Z wrażenia zrobiłam tylko kilka zdjęć.
Na szczęście koleżanki były bardziej przytomne.
Na końcu posta umieściłam linki do ich relacji. Warto też zajrzeć na fejsbukowe wydarzenie (Drutozlot 2016)
Ravelry w realu
Tak bym w jednym zdaniu podsumowała spotkanie:
- wybór wg włóczki,
- wybór wg wzoru,
- wybór wg projektanta.
Wiele wersji, wiele kolorów, a na dodatek można zmierzyć, zakupić stosowną włóczkę – po prostu …RAJ
Ponieważ dziewczyny opisały dość szczegółowo przebieg spotkania, ja napiszę o tym co, poza wrażeniami, wyniosłam z tego spotkania
Zakupy
Po zeszłorocznym drutozlocie wiedziałam co mnie czeka. Wtedy miałam potworny dylemat, co kupić. Dylemat finansowy oczywiście, bo z wyborem włóczki nie miałabym żadnego.
Tym razem odpowiednio wcześnie zrobiłam szlaban zakupowy i wyrabiałam zapasy, żeby z w miarę czystym sumieniem przygarnąć jakieś cukiereczki.
To taki dodatkowy bonus, bo na co dzień nie kupuję takich luksusowych, ręcznie farbowanych, miękkich jak puch włóczek.
Mirella z Włóczki Warmii i Kolorlove z Magic Loop
Na zdjęciu widać też nagrodę, którą wylosowałam w loterii – breloczek z szydełkami.
Nie ma za to całego pliku kuponów rabatowych do włóczkowych sklepów, gazetki i próbek, które dostała każda z nas. Nie ma też drutozlotowej torby, bo za późno się zgłosiłam…
Inspiracje
Po pierwsze zabawki – Magda, która rok temu jeszcze nie umiała obsługiwać szydełka robi takie cuda.
Nie mogłam się na nie napatrzeć i do dziś siedzą mi w głowie 😉
Wczoraj parę godzin wertowałam Pinterest i muszę sobie zrobić choć jedną taką!
Po drugie kolczyki zrobione przez Agatę Pi – w kształcie kłębka włóczki z wbitymi drutami.
Nie przyuwżyłam ich na zlocie, dopiero na afterku, więc fotki swojej nie mam.
Ale pomysł też zamierzam odgapić.
Zdjęcie pożyczyłam z profilu Hani – jednej z organizatorek zlotu (zdjęcie przenosi do oryginału)
Po trzecie komin Inspira – widziałam ich kilka, sama mam na koncie dwa, ale ten był po prostu obłędny!!
Nie da się ukryć, że kolory i włóczka robią różnicę. Nie wdać go w całości, ale mnie zaczarował.
Zdjęcie pożyczone od Wioli (również przenosi do oryginału)
I wreszcie chusta Olilia, której autorką jest Hania.
Też ją widziałam w kilku wydaniach, ale dopiero to, które robi Maria Degustibus do mnie przemówiło.
Od razu też zobaczyłam w wyobraźni motek ręcznie farbowanej nitki, którą nabyłam sobie chyba ze 3 lata temu, przerobiony na taką chustę…
Tym razem posiłkuję się zdjęciem Kariny (zdjęcie przenosi do jej fotorelacji)
Szkoda tylko, że do tych inspiracji ekstra czasu nikt nie rozdawał…
Ciekawostki
Jak dołączyć nową nitkę?
Miałam to szczęście znaleźć się przy jednym stole z Herbi, która w pewnym momencie zaczęła robić dziwne rzeczy ze swoją włóczką…Okazało się, że ma genialny sposób na łączenie nitek (dołączanie nowego kłębka) w taki sposób, że nie zostają końce!!! A co to oznacza?
Nie ma nitek do chowania.
Jak to się robi?
Jedną nitkę się nawleka na igłę i następnie wszywa ją między drugą nitkę (tak jakby się tą drugą fastrygowało).
Potem trzeba lekko naciągnąć, zmoczyć i porolować na kolanie lub w dłoniach, żeby się sfilcowało – GENIALNE
Działa tylko przy włóczkach zwierzęcych, bo inne się nie filcują.
Przy najbliższej okazji wypróbuję – interesuje mnie zwłaszcza jak się zachowa alpaka, bo ją bardzo lubię, a cholera ma takie nitki, że nawet ja je zaszyję, to się wyślizgują.
Zwijarka do włóczki
Jakiś czas temu kupiłam sobie na chińskim portalu aukcyjnym zwijarkę, co to w naszych sklepach kosztuje dużo, a tam kosztowała mało.
Niestety jej używanie przyprawiało mnie o@#$%^
Drut, który pełni kluczową funkcję cały czas spadał!
Wyjściem było użycie drugiej osoby do przytrzymywania go lub zwijanie włóczki bez zwijarki.
Pisałam nawet do sprzedawcy z reklamacją, ale tak mi wytłumaczył (angielskim translatorowym), że nic nie zrozumiałam.
odżałowałam te 10 dolców i schowałam zwijarkę głęboko, żeby mi humoru nie psuła.
A tymczasem rozmawiając sobie przy piwku o wpadkach zakupowych dowiedziałam się, że „mocno pociągnąć” w tym przypadku to znaczy dużo mocniej niż przypuszczałam.
Pierwsza rzecz, którą zrobiłam po powrocie do domu, to wyciągnięcie tej zwijarki.
Pociągnęłam mocno i …nic – jak opadał tak opada…
No to sobie myślę – raz kozie śmierć – zaparłam się z całej siły i ….
Klinkęło i stoi jak zamurowany!
Hurraaaaa!!!!
Maria – dziękuję za radę 🙂
Robótka
W drodze na zlot, w trakcie i w drodze powrotnej, dłubałam sobie czapkę.
Dłubałam ją również w pubie, w którym oświetlenie było raczej randkowo romantyczne (czytaj ciemno zupełnie)
Lucja krzyczała, że oczu szkoda, ale przecież mądra ja patrzec nie muszę…
Trochę się zdziwiłam na drugi dzień, kiedy raptem odkryłam, że pół rzędu jest jedną nitką a pół drugą i obie wychodzą z jednego końca jednego kłębka!!
Gdzieś mi się pociągnęło za dużo i chwyciłam nie w tym miejscu 😉
Na szczęscie dało się łatwo naprawić i czapka gotowa
Zanim wyślę Cię do pozostałych relacji chcę jeszcze podziękować przede wszystkim organizatorkom: Hani, Magdzie i Małgosi ale też wszystkim tym, którzy dołożyli swoją cegiełkę, żeby nasz Drutozlot był taki wspaniały.
Również panom Mężom, którzy dzielnie towarzyszyli takiej masie wariatek, robili zdjęcia i w ogóle byli the best <3
A teraz ruszaj dalej 🙂
Wioli z bloga Coś się dzieje
Herbi z bloga Herbimania
Moniki z bloga Creative Paruparo
Dotyczy łączenia dwóch nitek naturalnej alpaki. Z początku namęczyłam się, żeby połączyć dwie nitki. Po prostu chwila moment i węzełka nie było. Kiedyś pracowałam jako tkaczka więc węzeł tkacki musiałam znać. Pojedynczy węzełek też się rozwiązywał, ale wpadłam na pomysł, by wiązać podwójnie, czyli okręcić jedną nitkę wokół drugiej podwójnie i porządnie docisnąć. Udało się, węzełek mocno trzyma w swetrach nawet kilkakrotnie pranych.